Ishardi
Odsunęłam się od
Zayna gwałtownie, patrząc mu prosto w oczy. Był śmiertelnie poważny, miał to
odbite na twarzy.
-Powtórz to - zażądałam, nie
będąc pewną, czy się nie przesłyszałam.
Zayn uśmiechnął
się czule i starł kciukiem resztki łez z moich policzków. Przejechał opuszką po
mojej szyi i ponownie spojrzał mi w oczy.
-Ishardi Rasho Thurse -
powiedział ciepło, gładząc bardzo delikatnie otarcia na moich ramionach -
wyjdziesz za mnie?
Odebrało mi
mowę. Patrzyłam na siedzącego przede mną chłopaka i nie umiałam powiedzieć
kompletnie nic. Jedyne, co miałam w głowie, to wielka, czarna pustka.
Zayn Malik właśnie poprosił mnie o
rękę.
Jesteśmy ze sobą trzy tygodnie, a on
chce, żebym za niego wyszła.
-Wiesz, że jeżeli po tym
wszystkich znów zrobisz coś takiego, jak wczoraj, nie będzie powrotów? -
zapytałam.
-Wiem.
-I wiesz też, że znamy się
tylko trzy miesiące, a parą jesteśmy trzy tygodnie... a mimo to właśnie
poprosiłeś mnie o rękę?
-Tak, jestem tego świadom -
piosenkarz uśmiechnął się ciepło.
-Obiecasz mi, że nigdy mnie
nie skrzywdzisz? - zapytałam ostrożnie, znów przygryzając wargę.
-Przyrzeknę - odparł na to z
pełną powagą.
Spuściłam
spojrzenie na swoje dłonie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że bawię
się jego palcami.
Milczałam długą chwilę, a potem
uśmiechnęłam się szczerze i podniosłam spojrzenie na Zayna.
-Tak.
Usłyszałam jego
śmiech, pełen ulgi i szczęścia, kiedy nachylił się, żeby mnie pocałować. Objął
mnie w pasie i przyciągnął do siebie, a ja przymknęłam oczy i całkowicie mu się
poddałam. Oderwał się ode mnie dopiero wtedy, kiedy z tyłu dobiegło nas
klaskanie i śmiech.
Obejrzeliśmy się oboje, a w drzwiach
stała Shay, która momentalnie znalazła się przy mnie.
-Boże święty, zaręczyłaś się z
kolesiem z One Direction! - szepnęła mi do ucha, przytulając mnie. -Fanki pożrą
cię żywcem!
Zaśmiałam się i spojrzałam na Zayna.
Splótł razem nasze palce u uśmiechał się radośnie.
-Ty jesteś następna w kolejne
- mruknęłam do przyjaciółki, za co zarobiłam sójkę w bok.
Odwróciła się do Zayna.
-Ty - wycelowała w niego
palcem, groźnie mrużąc oczy. -Przyrzekłeś jej nie skrzywdzić. Ale jeśli jednak
to zrobisz, to uwierz mi, przysięgam na własne życie, że skrzywdzę się tak, że
więcej nie wstaniesz!
-Grozisz?
-Obiecuję!
Shay
- …cholernie cię kocham i jestem
tego pewny, chociaż znamy się nie więcej niż trzy miesiące. I jestem też pewny
tego, że to prawdopodobnie najbardziej nieprzemyślana decyzja w moim życiu, ale
wiem, czego chcę. A chcę tylko i wyłącznie ciebie, Rax. – Stanęłam przy
uchylonych drzwiach, opierając się całą sobą o framugę, akurat wtedy gdy Zayn
mówił powoli, siedząc tuż przy mojej przyjaciółce i tuląc ją do siebie, podczas
gdy ona nadal wydawała się niepewna tego wszystkiego, ale nie protestowała. Prawdopodobnie
nie powinnam ich w tym momencie podglądać, ale nie potrafiłam się zmusić do
odejścia stąd. - Wyjdziesz za mnie? – spytał cicho, a ja spojrzałam na
niego w szoku.
On naprawdę
w tym momencie poprosił ja o rękę?!
Rax odsunęła się od niego i
przyglądała mu się z jeszcze większym szokiem niż ja.
- Powtórz to – powiedziała nie
spuszczając z niego spojrzenia ani na sekundę, jakby spodziewając się, że w
każdym momencie chłopak może po prostu udać, że to się nie wydarzyło. Zayn
jedynie wyprostował się i przesunął dłonią delikatnie po jej twarzy.
-Ishardi Rasho Thurse
wyjdziesz za mnie? – ponowił pytanie dotykając z czułością ramion Rax, a
na moją twarz wpłynął uśmiech.
Do mnie
samej nie do końca dociera to co właśnie dzieje, więc co musi czuć Rax?
- Wiesz, że jeżeli po tym wszystkich
znów zrobisz coś takiego, jak wczoraj, nie będzie powrotów? – spytała cicho
dziewczyna, a z jej tonu wywnioskowałam, że boi się odpowiedzi.
- Wiem.
- I wiesz też, że znamy się tylko
trzy miesiące, a parą jesteśmy trzy tygodnie... a mimo to właśnie poprosiłeś
mnie o rękę? – kontynuowała, jakby chciała upewnić się, że Zayn nie cofnie
swoich słów.
- Tak, jestem tego świadom – W tonie
bruneta dało się słyszeć lekkie rozbawienie.
- Obiecasz mi, że nigdy mnie nie
skrzywdzisz?
- Przyrzeknę – Głos Zayna emanował
taką powagą i pewnością jak jeszcze nigdy. Miałam nadzieję, że tej obietnicy
nie złamie. Bo wtedy będę zmuszona go zamordować.
- Tak. – Minęła bardzo długo
chwila zanim z ust Rax padło to krótkie, ciche słowo. Ale gdy już ono dotarło
do Zayna, ten od razu porwał swoją przyszłą żonę w objęcia i pocałował.
A ja roześmiałam się głośno i
zaczęłam klaskać, sama nie do końca wierząc w to wszystko.
Moja
przyjaciółka właśnie się zaręczyła!
Nie ważne było w tym momencie ani
to, że są ze sobą tak cholernie krótko, ani też, że jeszcze parę godzin temu
siedziałam w tym pokoju z zapłakaną Rax, która nie potrafiła się pozbierać po
tym, jak Zayn ją potraktował.
Teraz liczyło się tylko to, jak
niewyobrażalnie szczęśliwa wydawała się dziewczyna siedząc wtulona w swojego
przyszłego męża i patrząc na mnie swoimi roześmianymi oczyma.
- Boże święty, zaręczyłaś się z
kolesiem z One Direction! – wyszeptałam, gdy dopadłam Rax i ściskałam ją z
całych sił. - Fanki pożrą cię żywcem! – wyszczerzyłam się odsuwając od niej i
spoglądając na Zayna, któremu też chyba powinnam pogratulować.
- Ty jesteś następna w kolejne –
Zwróciła się do mnie Rax, na co szturchnęłam ją w ramię. My z Niallem
dopiero zaczynamy się spotykać. Jeszcze daleko nam do ślubu. O ile ten w ogóle
nastąpi.
- Ty – odwróciłam się przodem do
Zayna mrużąc groźnie oczy. - Przyrzekłeś jej nie skrzywdzić. Ale jeśli jednak
to zrobisz, to uwierz mi, przysięgam na własne życie, że skrzywdzę się tak, że
więcej nie wstaniesz! – starałam się grzmieć jak najbardziej poważnie i
groźnie, ale nie mam pojęcie czy mi wyszło, bo przede wszystkim byłam
szczęśliwa szczęściem tej dwójki.
- Grozisz?
- Obiecuję! – uśmiechnęłam się
wrednie. – Boże, wyobrażacie sobie minę Lou kiedy się dowie co go ominęło? –
zawołałam.
- Chyba nie powiesz mu o tym
pierwsza? – spytała Ishardi patrząc na mnie ostrożnie.
- Nie, ale zdam mu szczegółową
relację z tego w jaki sposób oświadczył ci się Zaynee – powiedziałam. – O, albo
Liam. Ciekawe jak to przyjmie. Dziecko mu wyfruwa z gniazda!
- Jego biorę na siebie –
zadeklarował Zayn. – Nie będzie więcej kazań.
- Chyba, że o Niallu dla ciebie. –
uśmiechnęła się wrednie Rax.
- Ja już swoje przeszłam –
powiedziałam wstając i kierując się w stronę drzwi. – Jeszcze raz gratulacje
koty. I pamiętaj Zaynee, obserwuję cię. – Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam do
swojego pokoju. Chyba wypadałoby się przespać tych kilka godzin, zanim Niall
pojawi się w mieście.
Dziwnie tak pisać coś od siebie dopiero po 19stu rozdziałach, ale kiedyś trzeba zacząć.
W każdym razie, w tym momencie kończy się pierwsza część opowiadania. Podsumowując, Zayn i Ishardi są zaręczeni, Shay i Niall coraz bardziej się do siebie zbliżają. A w części drugiej będzie jeszcze więcej tego co się dzieje między obydwiema parami.
@FallenDemon_ dziękuje wszystkim czytelnikom i ma nadzieję, że kolejna część opowiadania
będzie podobać się równie bardzo, a w szczególności dziękuje Dżejowi, że
zawsze wspiera ją w pisaniu ; - ;
Dziękuję za.. no właśnie co? podziękowania? głupio brzmi no ale niech będzie. Nawet nie wiecie jak się cieszę z tego interesującego wydarzenia w życiu Zardi. *_* Nie mogę doczekać się drugiej części. mam nadzieję, że będzie tam więcej momentów z Niallem i Shay. tak trzymać. Bo to bardzo dobre opowiadanie! I SHIPP ZARDI!!
OdpowiedzUsuń~DŻEEJ.