Chapter 19


Ishardi 
     Odsunęłam się od Zayna gwałtownie, patrząc mu prosto w oczy. Był śmiertelnie poważny, miał to odbite na twarzy. 
 -Powtórz to - zażądałam, nie będąc pewną, czy się nie przesłyszałam. 
     Zayn uśmiechnął się czule i starł kciukiem resztki łez z moich policzków. Przejechał opuszką po mojej szyi i ponownie spojrzał mi w oczy. 
 -Ishardi Rasho Thurse - powiedział ciepło, gładząc bardzo delikatnie otarcia na moich ramionach - wyjdziesz za mnie? 
     Odebrało mi mowę. Patrzyłam na siedzącego przede mną chłopaka i nie umiałam powiedzieć kompletnie nic. Jedyne, co miałam w głowie, to wielka, czarna pustka. 
Zayn Malik właśnie poprosił mnie o rękę.
Jesteśmy ze sobą trzy tygodnie, a on chce, żebym za niego wyszła.
 -Wiesz, że jeżeli po tym wszystkich znów zrobisz coś takiego, jak wczoraj, nie będzie powrotów? - zapytałam. 
 -Wiem.
 -I wiesz też, że znamy się tylko trzy miesiące, a parą jesteśmy trzy tygodnie... a mimo to właśnie poprosiłeś mnie o rękę? 
 -Tak, jestem tego świadom - piosenkarz uśmiechnął się ciepło. 
 -Obiecasz mi, że nigdy mnie nie skrzywdzisz? - zapytałam ostrożnie, znów przygryzając wargę. 
 -Przyrzeknę - odparł na to z pełną powagą.
     Spuściłam spojrzenie na swoje dłonie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że bawię się jego palcami. 
Milczałam długą chwilę, a potem uśmiechnęłam się szczerze i podniosłam spojrzenie na Zayna.
 -Tak. 
     Usłyszałam jego śmiech, pełen ulgi i szczęścia, kiedy nachylił się, żeby mnie pocałować. Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie, a ja przymknęłam oczy i całkowicie mu się poddałam. Oderwał się ode mnie dopiero wtedy, kiedy z tyłu dobiegło nas klaskanie i śmiech.
Obejrzeliśmy się oboje, a w drzwiach stała Shay, która momentalnie znalazła się przy mnie. 
 -Boże święty, zaręczyłaś się z kolesiem z One Direction! - szepnęła mi do ucha, przytulając mnie. -Fanki pożrą cię żywcem!
Zaśmiałam się i spojrzałam na Zayna. Splótł razem nasze palce u uśmiechał się radośnie. 
 -Ty jesteś następna w kolejne - mruknęłam do przyjaciółki, za co zarobiłam sójkę w bok. 
Odwróciła się do Zayna. 
 -Ty - wycelowała w niego palcem, groźnie mrużąc oczy. -Przyrzekłeś jej nie skrzywdzić. Ale jeśli jednak to zrobisz, to uwierz mi, przysięgam na własne życie, że skrzywdzę się tak, że więcej nie wstaniesz!
 -Grozisz?
 -Obiecuję! 

Shay
- …cholernie cię kocham i jestem tego pewny, chociaż znamy się nie więcej niż trzy miesiące. I jestem też pewny tego, że to prawdopodobnie najbardziej nieprzemyślana decyzja w moim życiu, ale wiem, czego chcę. A chcę tylko i wyłącznie ciebie, Rax. – Stanęłam przy uchylonych drzwiach, opierając się całą sobą o framugę, akurat wtedy gdy Zayn mówił powoli, siedząc tuż przy mojej przyjaciółce i tuląc ją do siebie, podczas gdy ona nadal wydawała się niepewna tego wszystkiego, ale nie protestowała. Prawdopodobnie nie powinnam ich w tym momencie podglądać, ale nie potrafiłam się zmusić do odejścia stąd. - Wyjdziesz za mnie? – spytał cicho, a ja spojrzałam na niego w szoku.
On naprawdę w tym momencie poprosił ja o rękę?!
Rax odsunęła się od niego i przyglądała mu się z jeszcze większym szokiem niż ja.
- Powtórz to – powiedziała nie spuszczając z niego spojrzenia ani na sekundę, jakby spodziewając się, że w każdym momencie chłopak może po prostu udać, że to się nie wydarzyło. Zayn jedynie wyprostował się i przesunął dłonią delikatnie po jej twarzy.
 -Ishardi Rasho Thurse wyjdziesz za mnie? – ponowił pytanie dotykając z czułością ramion Rax, a na moją twarz wpłynął uśmiech.
Do mnie samej nie do końca dociera to co właśnie dzieje, więc co musi czuć Rax?
- Wiesz, że jeżeli po tym wszystkich znów zrobisz coś takiego, jak wczoraj, nie będzie powrotów? – spytała cicho dziewczyna, a z jej tonu wywnioskowałam, że boi się odpowiedzi.
- Wiem.
- I wiesz też, że znamy się tylko trzy miesiące, a parą jesteśmy trzy tygodnie... a mimo to właśnie poprosiłeś mnie o rękę? – kontynuowała, jakby chciała upewnić się, że Zayn nie cofnie swoich słów.
- Tak, jestem tego świadom – W tonie bruneta dało się słyszeć lekkie rozbawienie.
- Obiecasz mi, że nigdy mnie nie skrzywdzisz?
- Przyrzeknę – Głos Zayna emanował taką powagą i pewnością jak jeszcze nigdy. Miałam nadzieję, że tej obietnicy nie złamie. Bo wtedy będę zmuszona go zamordować.
- Tak. – Minęła bardzo długo chwila zanim z ust Rax padło to krótkie, ciche słowo. Ale gdy już ono dotarło do Zayna, ten od razu porwał swoją przyszłą żonę w objęcia i pocałował.
A ja roześmiałam się głośno i zaczęłam klaskać, sama nie do końca wierząc w to wszystko.
Moja przyjaciółka właśnie się zaręczyła!
Nie ważne było w tym momencie ani to, że są ze sobą tak cholernie krótko, ani też, że jeszcze parę godzin temu siedziałam w tym pokoju z zapłakaną Rax, która nie potrafiła się pozbierać po tym, jak Zayn ją potraktował.
Teraz liczyło się tylko to, jak niewyobrażalnie szczęśliwa wydawała się dziewczyna siedząc wtulona w swojego przyszłego męża i patrząc na mnie swoimi roześmianymi oczyma.
- Boże święty, zaręczyłaś się z kolesiem z One Direction! – wyszeptałam, gdy dopadłam Rax i ściskałam ją z całych sił. - Fanki pożrą cię żywcem! – wyszczerzyłam się odsuwając od niej i spoglądając na Zayna, któremu też chyba powinnam pogratulować.
- Ty jesteś następna w kolejne – Zwróciła się do mnie Rax, na co szturchnęłam ją w ramię. My z Niallem dopiero zaczynamy się spotykać. Jeszcze daleko nam do ślubu. O ile ten w ogóle nastąpi.
- Ty – odwróciłam się przodem do Zayna mrużąc groźnie oczy. - Przyrzekłeś jej nie skrzywdzić. Ale jeśli jednak to zrobisz, to uwierz mi, przysięgam na własne życie, że skrzywdzę się tak, że więcej nie wstaniesz! – starałam się grzmieć jak najbardziej poważnie i groźnie, ale nie mam pojęcie czy mi wyszło, bo przede wszystkim byłam szczęśliwa szczęściem tej dwójki.
- Grozisz?
- Obiecuję! – uśmiechnęłam się wrednie. – Boże, wyobrażacie sobie minę Lou kiedy się dowie co go ominęło? – zawołałam.
- Chyba nie powiesz mu o tym pierwsza? – spytała Ishardi patrząc na mnie ostrożnie.
- Nie, ale zdam mu szczegółową relację z tego w jaki sposób oświadczył ci się Zaynee – powiedziałam. – O, albo Liam. Ciekawe jak to przyjmie. Dziecko mu wyfruwa z gniazda!
- Jego biorę na siebie – zadeklarował Zayn. – Nie będzie więcej kazań.
- Chyba, że o Niallu dla ciebie. – uśmiechnęła się wrednie Rax.
- Ja już swoje przeszłam – powiedziałam wstając i kierując się w stronę drzwi. – Jeszcze raz gratulacje koty. I pamiętaj Zaynee, obserwuję cię. – Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam do swojego pokoju. Chyba wypadałoby się przespać tych kilka godzin, zanim Niall pojawi się w mieście.

~*~
Dziwnie tak pisać coś od siebie dopiero po 19stu rozdziałach, ale kiedyś trzeba zacząć.
W każdym razie, w tym momencie kończy się pierwsza część opowiadania. Podsumowując, Zayn i Ishardi są zaręczeni, Shay i Niall coraz bardziej się do siebie zbliżają. A w części drugiej będzie jeszcze więcej tego co się dzieje między obydwiema parami.
@FallenDemon_ dziękuje wszystkim czytelnikom i ma nadzieję, że kolejna część opowiadania będzie podobać się równie bardzo, a w szczególności dziękuje Dżejowi, że zawsze wspiera ją w pisaniu ; - ;





1 komentarz:

  1. Dziękuję za.. no właśnie co? podziękowania? głupio brzmi no ale niech będzie. Nawet nie wiecie jak się cieszę z tego interesującego wydarzenia w życiu Zardi. *_* Nie mogę doczekać się drugiej części. mam nadzieję, że będzie tam więcej momentów z Niallem i Shay. tak trzymać. Bo to bardzo dobre opowiadanie! I SHIPP ZARDI!!
    ~DŻEEJ.

    OdpowiedzUsuń