Ishardi
Usiadłam
wygodniej w fotelu, rozglądając się po pomieszczeniu. Czekałam na Shay, która
miała przeprowadzić ze mną wywiad- w jej karierze dziennikarskiej miał to być
pierwszy wywiad z większą gwiazdą.
Ekskluzywny wywiad, trzeba
zaznaczyć, bo w końcu miałam przyjacielskie obowiązki.
Shay weszła do
gabinetu, posyłając mi szeroki uśmiech. Rzuciła na biurko jakieś papiery,
usiadła naprzeciwko mnie i ułożyła przed sobą notatnik z długopisem, a przede
mną dyktafon. Spojrzała na mnie z powagą.
-Pamiętaj, że mogę wszystko
powycinać - przypomniała, a ja spokojnie kiwnęłam głową. -Ten wywiad pojawi się
w gazecie, Internecie i kilku stacjach radiowych. Jesteś gotowa?
-Od urodzenia.
Shay
Tupiąc
nerwowo nogą czekałam na windę, którą miałam jechać trzy piętra wyżej, gdzie
już jest Rax.
Dziś mój wielki dzień. Pierwszy
wywiad z gwiazdą i to z moją przyjaciółką!
Nick mówi, że jeżeli pokażę klasę
tym wywiadem, może dostanę własną audycję i będę co weekend robiła wywiady z
gwiazdami.
Westchnęłam ciężko, gdy drzwi windy
otworzyły się i zobaczyłam, że jest w niej sporo osób. Nie mniej weszłam do
niej i na panelu sterującym nacisnęłam odpowiedni guzik. Poprawiłam trzymane w
rękach papiery i jeszcze raz przeleciałam w myślach listę pytań, gdy z cichym
dzwonkiem, winda zatrzymała się na moim piętrze.
Znalazłam szybko odpowiednie drzwi i
uśmiechnęłam się szeroko na widok przyjaciółki.
Show must go on!
Rax siedziała przy dębowym biurku,
więc zajęłam miejsce naprzeciw niej i rozłożyłam się ze wszystkimi swoimi
materiałami. Notatnik i długopis znalazły się przede mną, a zaraz obok nich
plan ramowy całego wywiadu. Koło Ishardi położyłam swój dyktafon, który swoją
drogą dostałam od niej na ostatnie urodziny i spojrzałam na nią uważnie.
- Pamiętaj, że mogę wszystko
powycinać – powiedziałam, aby miała pewność, że nie wrzucę w ten wywiad niczego
kompromitującego. – Ten wywiad pojawi się w gazecie, Internecie i kilku
stacjach radiowych. Jesteś gotowa?
- Od urodzenia – odpowiedziała z tym
swoim pewnym siebie uśmieszkiem.
- Dla pewności. Granice bezwzględne
to twoje dzieciństwo i wczesna młodość. Coś jeszcze?
- Wszystko. Ale wydaje mi się, że
Hannah ci to wysłała mailem, prawda? – odparła lekko, na co się skrzywiłam.
- Możliwe, że nie odczytałam tej
wiadomości – uśmiechnęłam się niewinnie, a Rax przewróciła oczami. – Co mam
poradzić na to, że jej nie lubię? – mruknęłam.
- To nieprofesjonalne, panno
Cringely – uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
- Obiecuję poprawę, pani Malik –
odpowiedziałam podobnym jej tonem.
- Jeszcze nie jestem panią Malik –
zaprotestowała szybko.
- Właśnie. Jeszcze – zaśmiałam się
pod nosem. – No dobra, lecimy. – mruknęłam i sięgnęłam do dyktafonu, żeby go
włączyć. – Mam przed sobą młodą, utalentowaną, wschodzącą gwiazdę rynku
muzycznego, której pierwszy album Fading mimo,
że dopiero co się ukazał, bije rekordy popularności. Jak wrażenia z życia
gwiazdy, Ishardi? – zaczęłam, mając wrażenie, że brzmię strasznie głupio i
drętwo.
- Jak najbardziej pozytywne. Na
razie nie mam na co narzekać – uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco. – Poza
tym, nie powiedziałabym, że doświadczyłam życia gwiazdy. Póki co raczej
niewiele się zmieniło w moim życiu.
- Na Fading znajduje się dwanaście kawałków, które są od początku do
końca twojego autorstwa, co coraz rzadziej zdarza się w tym biznesie. Ile czasu
zajęło ci zebranie materiału?
- Część z tych piosenek było już
wcześniej nagrane na moich demówkach i zalegało gdzieś w wytwórni. Ale patrząc
na te wydane na płycie, powstały na przełomie dwóch ostatnich lat, każda z
myślą o tym albumie.
- Kiedy pierwszy raz słuchałam
krążka, miałam wrażenie, że jest on skrupulatnie przemyślaną całością, zupełnie
spójną kompozycją.
- Bo tak jest – uśmiech nie schodził
z twarzy mojej przyjaciółki. – Kawałki są dobrane w taki sposób, że tworzą
całość, ale też świetnie radzą sobie samodzielnie.
- Zupełnie jak Rising Sun. Wyświetlenia na youtube rosną w ekspresowym tempie.
Czyżby miał paść rekord?
- Nie obrażę się jeśli padnie –
zaśmiała się wesoło, na co ja odrobinę się rozluźniłam. Nie zdawałam sobie
sprawy z tego, jak stresujące są wywiady.
- Jak wspomnienia z planu teledysku?
- Niezapomniane i bardzo wesołe –
odparła. – Nagrywaliśmy ze świetnymi ludźmi, w genialnym otoczeniu i cieszę
się, że klip przypadł do gustu moim fanom.
- Jeśli mnie wzrok nie myli, w
teledysku mignął mi Zayn Malik. – przeszłam do kolejnego tematu. Oczywiście, że
Zayn tam był. Tak samo jak ja i Louis. Ale tylko Malik zgodził się zagrać.
- Tak, pojawił się na chwilę na
planie i na moment stanął przed kamerą. – Rax posłała mi ostrzegawcze
spojrzenie, na które uśmiechnęłam się niewinnie.
- Chyba nie jest tajemnicą, że
spotykacie się od jakiegoś czasu? Z tego co wiem, mężczyzna widziany był na jednym
z twoich koncertów, z którego wychodziliście później razem?
- Rzeczywiście, spotykamy się –
odparła, a z ruchu jej warg odczytałam nie
szarżuj.
- Co ciekawe, portale plotkarskie
donoszą, że ty i Zayn przygotowujecie się do ślubu.
- Serio? – uśmiechnęła się kpiąco. –
Muszę w takim razie o tym poczytać.
- Więc nie potwierdzasz? – zabawne
było pytać o coś, w czego organizacji brałam aktywny udział.
- Kiedyś pewnie będziemy o tym
myśleć. – Posłała mi spojrzenie mówiące, że mam zejść z tematu.
- Więc może jakaś wspólna piosenka z
One Direction?
- Jeśli tylko padnie taka propozycja,
to czemu nie. Jestem otwarta na każdą współpracę.
- I na koniec może powiedz mi
jeszcze jakie masz plany na najbliższe miesiące?
- Przede wszystkim promocja płyty.
Wiesz, koncerty, wywiady, spotkania z fanami…
- Okay. No więc ja życzę ci samych
sukcesów i dzięki za poświęcony mi czas.
- Dzięki – uśmiechnęła się Rax i
westchnęła ciężko gdy wyłączyłam dyktafon. – Musiałaś pytać o Zayna? – jęknęła.
- Nie wspomniałaś, że mam o nim nie
mówić – uśmiechnęłam się niewinnie. – Ale jeśli chcesz, mogę to wyciąć.
- Zostaw – mruknęła wstając ze
swojego miejsca. – Widzimy się wieczorem – uśmiechnęła się i wyszła z gabinetu.
Ishardi
Wyszłam z
budynku redakcji i wsiadłam do Impali. Odpaliłam silnik i ruszyłam do domu,
wybierając kasetę Jimiego Hendrixa. Nie miałam na dzisiaj nic więcej
zaplanowane, a Hannah na razie nie dzwoniła.
Po dwudziestu
minutach jechałam już windą do mieszkania mojego i Shay. Wyciągnęłam z kieszeni
BlackBerry i wybrałam numer Zayna, a drzwi otworzyły się. Wyszłam, patrząc na
swoje buty. A z pierwszym sygnałem połączenia... usłyszałam dzwonek telefonu.
Błyskawicznie podniosłam głowę,
rozłączając się i patrząc na mojego narzeczonego stojącego przy drzwiach
mieszkania.
-Niespodzianka - powiedział,
rozkładając ramiona, a ja podbiegłam do niego, praktycznie rzucając mu się na
szyję. -Ktoś się tu stęsknił, co?
-Nawet nie masz pojęcia, jak
bardzo - mruknęłam, wyłuskując z kieszeni klucze i, nie odklejając się od
Zayna, otwierając drzwi. -Miałeś być dopiero pojutrze - powiedziałam,
pamiętając, że ma przyjechać piątego marca.
-Coś nie tak? Wiesz, mogę się
pojawić pojutrze...
-Nie! - zaprotestowałam
szybko, na co on się roześmiał.
Poprowadziłam go do swojego
pokoju.
-Nigdzie się stąd nie ruszasz,
jasne?
Uśmiechnął się
i zamknął drzwi, przyciągając mnie do siebie. Nie widzieliśmy się dwa tygodnie
i strasznie stęskniłam się za jego dotykiem, zapachem czy głosem. Przytuliłam
się więc do niego, zamykając oczy. Zatoczył kilka drobnych kółek na moich
biodrach i pocałował mnie we włosy.
-Dzisiaj mamy drugi marca -
powiedział powoli, a ja odsunęłam się trochę i spojrzałam na niego.
-I co w związku z tym?
-Za dwa miesiące i sześć dni
będę mógł cię nazwać moją żoną.
Uśmiechnęłam
się, ciągnąc go za rękę do parapetu. Usiadłam i zapaliłam papierosa, otwierając
na oścież okno.
-Jesteś tego taki pewny?
-Jeszcze mogę odwołać salę
weselną na trzysta osób, kaplicę, catering... i całą resztę, która już jest
załatwiona.
-Co? - spojrzałam na niego w
osłupieniu. -Kiedy to wszystko zrobiłeś?
-Mam trzy siostry skore do
pomocy - chłopak wyszczerzył się do mnie. -Za dwa tygodnie planowałem wysłać
zaproszenia.
-Bez mojej zgody, opinii?
-A jesteś przeciwna?
Przez chwilę
milczałam, zaciągając się papierosem i po kolei układając sobie to wszystko w
głowie. Nie do końca podobało mi się to, że Zayn zaplanował wszystko bez mojego
udziału, bez uprzedzenia i nie pytając mnie nawet o zdanie... ale jednocześnie
jakaś część mnie czekała na ten dzień i cieszyła się, że ma tak wiele spraw z
głowy.
-Jeszcze dziś pojadę z Shay
wybrać suknię - powiedziałam. -Muszę olśnić spory tłum, wychodząc za chłopaka z
One Direction.
Ja chce już dalszą część! Zayn zajmujący się ślubem? Lepiej tego nie mogłyście wymyślić. :) Czekam z niecierpliwością na dalsze losy. Ale dajcie trochę więcej reszty chłopaków i Shy. Bo teraz to opowiadanie kręci się tylko w okół jednej pary. A chyba reszta tez prowadzi ciekawe życie. Dawno też nie było ciekawskiego Lou.
OdpowiedzUsuń..ciekawskiego Lou daddy Payna i.. Niay! niemniej cieszę się niezmiernie że wszystko idzie po myśli Rax. *_* z niecierpliwością czekam na następny rozdział. `J.
OdpowiedzUsuń